W marcowym numerze Przyrody Polskiej Andrzej Kruszewicz wypisuje straszne rzeczy o rybakach mordujących ptaki. Mordują je nie z chęci mordu, ale – tak samo, jak to robią leśni śmieciarze – z niedbalstwa, z niechlujstwa, z tradycji „bo tak było zawsze”. Rabunkowa gospodarka przy wąskich horyzontach rozumków. Wszyscy o tym wiedzą. Są lepsze sieci i gorsze. Jak dla kogo. W te lepsze – denne – łowi się więcej ryb, np. fląder. No i ptaków. W te powierzchniowe też ptaki się wplątują, ale można je wyplątać. Ale i tak nie ma komu.


Wokół nas jest las. Zaśmiecony – jak wszystkie niewielkie lasy. W okolicy tylko my przynosimy śmieci z lasu, wszyscy je tam wyrzucają. Normalka. Chcieliśmy, żeby śmieciarze nie przyjeżdżali raz w miesiącu, ale co najmniej dwakroć. Okazało się, że tylko do nas nie będą przyjeżdżać, a cała wieś chce raz na kwartał…
Ręce opadają.