Wykluły się małe kosy

niedziela, 15 czerwca 2008, 12:34

W tym tygodniu w gnieździe na brzozie rozpoczął się ruch.

Na tym zdjęciu jeszcze pan kos siedzi na gnieździe. Na zmianę z mamą wysiadywał jaja 🙂


Teraz młode już się wykluły. Gniazdo jest jednak na tyle głębokie, że z poziomu fotografa piskląt w nim nie widać. Może jak podrosną?

To zdjęcie jest późniejsze, z piątku: pani kosowa z dziobem pełnym dżdżownic jeszcze na chwilę zeskoczyła z płota i wyciągnęła kolejnego robala, by po chwili podfrunąć do gniazda i obdzielić rozwarte dzióbki.


Oboje rodzice na zmianę przylatują karmić młode: czarny tato i brązowo ubarwiona mama kosowa.
Niestety, dzisiaj widzieliśmy, jak sójka wykorzystała chwilową nieobecność rodziców-kosów, usiadła na gnieździe i porwała stamtąd jednego pisklaka. Nic nie mogliśmy zrobić, gdy przeleciała nad nami do sadu z kwilącym kosiątkiem w dziobie. Nie lubię sójki 🙁
Przedwczoraj wśród sosnowych gałęzi za płotem dojrzałam dorosłego dzięcioła pstrego karmiącego młodzika – tak dzióbek w dzióbek 🙂

Stawy Rudzkie znowu

niedziela, 9 marca 2008, 20:28

Stawy RudzkiePara łabędzi niemych Cygnus olor.

Nad nami krążyło 5 mew – to śmieszki (Larus ridibundus) – 2x młode, trzecia w szacie godowej

Polująca na mewy para drapieżców – chyba myszołowy (Buteo buteo). Jednego z nich widziałam tu przed tygodniem. Drugi ma wyraźną lukę w upierzeniu.

Przelatujący klucz 30 kaczek – to czernice Aythya fuligula

Przy niedzieli na groblach jest wielu spacerowiczów (z psami lub bez) płoszących ptaki, które kryją się w trzcinach. Ani śladu po traczach nurogęsiach widzianych przed tygodniem – może były tu tylko przelotem?
Poza ptakami widocznymi na zdjęciach słyszeliśmy wyjątkowo donośne werblowanie dzięcioła. W tej okolicy kilkakrotnie już widywaliśmy dzięcioła dużego Dendrocopus major.

Tu był dzięcioł – czarny czy zielony, któż to wie?

środa, 23 stycznia 2008, 15:08

ślady żerowania dzięcioła zielonego W lesie za płotem jest sporo dużych mrowisk. Dzisiaj w jednym zauważyliśmy mnóstwo dziur – dwie większe w samej bryle kopca, po przeciwległych jego stronach i wokoło kilkanaście mniejszych.
Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że ślady te pozostawił dzięcioł zielony, zwany mrówczarzem, który był w naszym ogrodzie jesienią.
Jan Sokołowski pisze o nim w Ptakach ziem polskich: W zimie kopie w mrowiskach głębokie nory, aby dostać się do śpiących owadów.
Możliwe też jednak, że mrowisko to zostało rozkopane przez dzięcioła czarnego – o czym pisze Anrzej Kruszewicz w swoich Ptakach Polski.
No cóż, nie widzieliśmy, nie rozsądzimy. Tym bardziej, że oba gatunki są tu widywane.

W kuźni

niedziela, 25 listopada 2007, 09:40

Pod brzuszkiem dzięcioła można zauważyć zieloną szyszkę; fot. 23-IX-2006Jesienią dzięcioł pstry urządza sobie kuźnię na naszych brzozach. Ma też inną – tuż za płotem stoi sosna z ułamanym przez wiatry konarem i właśnie w miejscu złamania nieraz widzieliśmy dzięcioła „w kuźni”.

Szyszki przy brzozie - to kuźnia dzięcioła; fot. 27-IX-2006Wic polega na tym, że dzięcioł wyszukuje miejsce, w którym można zaklinować szyszkę, unieruchomić ją łuskami w górę, a potem wydziobuje spośród nich smaczne nasiona. Brzoza na dole ma spękaną i grubę korę – wokół leży sporo pustych już, postrzępionych szyszek.

Dzięcioł pstry na brzozie; fot. 6-XI-2007Biało-czarna kora brzozy sprawia, że pstry dzięcioł jest prawie niewidoczny.
Upodabnianie się do otoczenia zdarza się w przyrodzie bardzo często. Nie każdy chce błyszczeć w świetle reflektorów. Szczególnie podczas posiłku 😉

Listopadowo

środa, 7 listopada 2007, 07:40

dzięcioł pstry duży na znaczku Belgia 3158Mi Jak będziesz kiedyś kupować działkę, koniecznie obejrzyj ją w listopadzie. Brzydsza już nie będzie.
Letnie ptaki odleciały do ciepłych krajów – mają rację. Też byśmy chętnie odlecieli nad Nil lub do Acapulco
Tylko dzięcioł pstry wydziobuje nasiona z szyszek, bębniąc nimi na całą okolicę. Tylko sójka przebiegła po płocie, skacząc ze sztachety na sztachetę. No i wierne nasze sikorki bogatki – ich nigdy nie zabraknie. Od świtu szczebioczą radośnie.
Wczoraj był pierwszy mroźny dzień po mroźnej nocy. Nawet przyprószyło trochę. Dzisiaj już cieplej. Kupiliśmy słoninę i ziarna słonecznika – niedługo rozpoczniemy dokarmianie tych skrzydlatych wesołków.

Nowy gość!

poniedziałek, 15 października 2007, 12:39

Dzięcioł zielony na skraju sadu i lasuTo pierwsza nasza obserwacja dzięcioła zielonego (Picos viridis). Co prawda, ktoś już mówił kilka lat temu, że spotkał go w lesie za płotem, ale tu go jeszcze nie widzieliśmy.
Zdjęcie nie jest najlepsze, bo zrobione rano przy kiepskim jeszcze oświetleniu i z odległości ok. 20 metrów. Ważne jednak dla dokumentacji: można jednoznacznie określić gatunek – widoczna na całym łebku czerwona czapeczka pozwala odróżnić dzięcioła zielonego od zielonosiwego (u którego czerwień widoczna jest tylko nad samym dziobem, nie sięgając ciemienia).
Wśród nazw ludowych tego ptaka Jan Sokołowski podaje określenie mrówczarz zielony – ta nazwa najlepiej charakteryzuje sposób odżywiania dzięcioła zielonego: prawie wyłącznie żywi się mrówkami. Bębni (werbluje) o wiele rzadziej od dzięcioła pstrego, bowiem woli kuć w miękkim drewnie: topoli, osiki i wierzby. Często można go spotkać na ziemi, wydłubującego mrówki lub zdejmującego je z gałęzi. Sokołowski pisze:

W zimie kopie w mrowiskach głębokie nory, aby dostać się do śpiących owadów. Ponieważ zanurza się nieraz na metr głęboko, nie widzi, co się dzieje dokoła i pozwala się podejść na kilka kroków. Zdarzało się nawet, że chwytano go ręką, a pióra, które niekiedy znajdujemy rozsypane na śniegu, świadczą, że zdarzyła się tragedia – przy pracy przydybał go lis.

Po deszczu

wtorek, 19 czerwca 2007, 15:23


Pod lasem przeleciał dzięcioł czarny – ciągle rankami słychać dzięciołowe werblowanie. Dzięcioł pstry przestał ostatnio odwiedzać sad. Już z tydzień go nie było.

A w ogrodzie – nadal odbywa się karmienie młodzieży: tu kos zbiera robactwo, obok chyłkiem przemyka drozd śpiewak, w sadzie widać kopciuszka, niekiedy podrepcze para pliszek szarych. Po deszczu pojawiło się mnóstwo apetycznych (?) dżdżownic.

Najpilniej obserwujemy szparę nad wejściem do domu: tutaj para sikor bogatek uwija się pracowicie, a każde ich zbliżenie do tejże szpary wywołuje ze środka wrzask pisklaków (jak one się tam pomieściły?!). Podobno w tym najgorętszym okresie dorosła sikora zbiera tyle owadów, ile sama waży! Zapewne niedługo młode opuszczą gniazdo – potem weźmiemy się za załatanie szpary…


Ilustracja wg książki ?. ?. ????????, ????? – ???? ??????, Moskwa, Rospromizdat 1989.

Dzięcioł pstry duży

piątek, 1 czerwca 2007, 11:40

Samiec dzięcioła pstrego
Pan dzięcioł ma czerwoną potylicę (pani nie nosi czerwieni na łebku, zaś młodzież nosi całe czapeczki czerwone – jak ten podlot na małym obrazku z prawej), poza tym jest pstry. Ten pan wyraźnie dzisiaj zaopatrywał powiększającą się rodzinę: przylatywał do ogrodu, nabierał w dziób mnóstwo robactwa i odlatywał w stronę lasu (zapewne ma dziuplę gdzieś w pobliskich olchach), by zaraz powrócić. Nie przejmował się wcale fotografem, choć przecież nie chowałam się w namiocie, jak profesjonalny birdwatcher powinien 🙂

sikora sosnówka i kłaki AsyZ obowiązku ptasiego kronikarza dodam jeszcze, że sikora sosnówka z dziobem pełnym kłaków naszej suki lata w stronę budki przedstawionej na zdjęciu sprzed dni paru. Zanosi się więc wkrótce na następny ląg!
A na gnieździe w końcu wsi widzieliśmy już dwa małe boćki z mamusią!

Dzięcioł czarny

poniedziałek, 23 kwietnia 2007, 11:45

Dzisiaj pojawił się u nas rzadki gość – dzięcioł czarny.
Jego łacińska nazwa oddaje charakter ptaka: Dryocopus martius pochodzi z greki, od słów dryas drzewo i kopto stukać; przydomek martius nadano mu od rzymskiego boga wojny, Marsa. Najpierw go usłyszeliśmy – bardzo głośno popiskiwał. Jeszcze nie wiedziałam, że to on, gdy patrzyłam w stronę, z której nadchodził dźwięk. Wtedy wyleciał spośród drzew wprost na mnie – charakterystycznym lotem „kadłubka”. Piszczał cały czas. Przeleciał mi nad głową i zatrzymał się na sośnie za płotem. Tam właśnie zrobiłam mu dwa zdjęcia. Bębnił bardzo donośnie – zapewne sosna winna być już przeznaczona na ścięcie, bo sucha jest jak pieprz.
To popiskiwanie Jan Sokołowski przedstawił jako przeciągłe klije. Coś w tym jest, choć onomatopeje ptasich głosów są dla mnie niepojęte.
Dziś w ogóle mnóstwo ptaków odwiedziło nasz ogród: drozdy wyciągają z ziemi tłuste dżdżownice, sikory też się uwijają, para zięb prawie ginie w trawie (pora na koszenie!) i kopciuszki – te są wszędzie. Na fotografii kopciuszek-samiec przysiadł na paliku przy agreście.

Perkusista

czwartek, 8 marca 2007, 06:54

6:00 – za płotem od strony lasu powtarza się bębnienie (werblowanie) dzięcioła. Nie widzę go, więc nie wiem, czy to dzięcioł czarny (który też tu bywa), czy pstry (których w okolicy jest niemało). Jedyny ptak, który gra na instrumencie… Znalazł sobie suchy konar i z całej siły grzmoci weń dziobem. Że też nie dostanie wstrząsu ptasiego móżdżka. Bębnieniem dzięcioły ogłaszają zajęcie terytorium, więc oczywiste jest, że im donośniejsze dźwięki (dlatego gałąź musi być sucha, głośno rezonując), tym obejmują większy teren łowiecki. Jan Sokołowski pisze, że umiejętnym stukaniem w pień drzewa można zwabić dzięcioła dużego nawet na odległość kilku metrów.
Podczas porannego obejścia obejścia nasłuchałam się chóru ptasich śpiewaków – niestety, poza sikorami niewiele z tych dźwięków potrafię przypisać do określonego gatunku. Ptaszki tak pięknie śpiewające są jednak niewielkie i bardzo trudno je wypatrzeć pomiędzy gałęziami.
Idzie wiosna.

starsze zapiski »