Ślady na śniegu bezlitośnie wskazują, co się wydarzyło: z lewej strony zdjęcia wyraźnie widoczne są tropy skaczącego nornika — ale idą tylko w jedną stronę. Z daleka wypatrzył go bowiem drapol, zawirował, zanurkował i chwycił pazurami. Odbił się skrzydłami od śniegu, pozostawiając na nim ślady dużych lotek. Przez okno mignął mi tylko cień ptaszydła.
Pod grupą sosen pies wynalazł później jakieś resztki (które ze smakiem szybko zjadł). Tu zapewne nornik dokonał żywota.
Z drapieżników widujemy tu głównie puszczyki i myszołowy, rzadziej jastrzębie (te głównie polują na gołębie sąsiada) — więc najbardziej jest prawdopodobne, że są to ślady po żerowaniu któregoś z nich.
To dopiero początek – zobacz, co jest dalej »
Udane polowanie
czwartek, 18 lutego 2010, 11:34Nocne dźwięki z lasu
sobota, 10 października 2009, 05:38Często wieczorem czy nocą słychać z lasu piskliwy dźwięk. Już wiemy, że to puszczyki tak brzmią. Polecam wszystkim polską stronę Głosy ptaków, z której można się nauczyć mnóstwo o śpiewie ptaków, a przede wszystkim szybko i sprawnie odszukać odpowiednie dźwięki. Projekt obejmuje też quizy i inne ciekawostki. Są tam ponadto aplikacje na smartfony, pomagające na bieżąco sprawdzać ptasie dźwięki 🙂
Puszczyk
wtorek, 21 października 2008, 10:24Strix aluco czyli puszczyk – opierzone nogi, duże ciemne oczy… Wlecieć do domu potrafił, ale wylecieć już nie – trzeba było mu pomóc…
Jak widać na fotografiach, jest to bardzo spokojna sowa. Tylko raz zatrzepotała swymi wielkimi skrzydłami (rozpiętość skrzydeł tego gatunku sięga 92-96 cm) – kiedy spokojnie podeszła do niej zaciekawiona psica. Flegmatyczność obu zwierząt wyraźnie do siebie pasuje…
Puszczyk w okolicy oznacza, że mniej myszy będzie szukało u nas schronienia: jak wszystkie nasze sowy, puszczyk żywi się głównie – w 80% – myszami.
W Leśnej Sadybie życie wre
sobota, 16 czerwca 2007, 22:16 Kosowa samiczka podkrada nam dojrzewające porzeczki. Jeszcze jest płocha, podczas gdy kos śmiało chodzi po posesji i już mu nie przeszkadzają ani ludzie, ani niemały pies. Na zdjęciu podszedł właśnie do drewutni, gdzie już siedział kopciuszek.
Sójki ciągle widujemy w truskawkach – podlotka z rodzicem. Tomek widział też, jak piły tam wodę z ptasiego poidełka.
W tym roku majowe przymrozki poczyniły wiele szkód w sadzie, ale wiśnie są – szpaki już się na nie szykują. Cóż, nasz sad jest młody i plony ma symboliczne. Chętnie dzielimy się ze współmieszkańcami – ptakami naszymi, choć wolimy jak zjadają robale.
Dzisiaj kręciły się u nas również dwie pliszki siwe, wróble-mazurki, a nad nami – parka jaskółek dymówek przypominała, że w pobliskiej Góraszce trwa festyn lotniczy…
Nocą wczoraj długo pohukiwała sowa. Rano zaś kukała kukułka i werblował dzięcioł (znowu? przecież wczesną wiosną już zajął teren i ogłosił to wszem i wobec).
Sowa
poniedziałek, 5 marca 2007, 01:57Od kilku dni za drewutnią słychać bliskie i głośne pohukiwanie sowy. Trzeba będzie sprawdzić na CD, kto zacz: puchacz, włochatka czy jeszcze jakaś inna sówka.
Dotychczas miałam tylko jedno spotkanie pierwszego stopnia z sową – za dnia. Kilka lat temu podczas spaceru z psem podeszłam do starej gruszy pośrodku pola (niedługo potem złamała się na pół) i oglądałam z bliska rzeźbę jej kory, resztki drabiny i jakiejś konstrukcji u góry – kiedy nagle furgotnęło stamtąd wielkie ptaszysko. Miała prawie metr rozpiętości skrzydeł. Zakołowała i przysiadła całkiem niedaleko. Asa ją pogoniła – wówczas odleciała dalej.
Byłam tak zaskoczona, że nie zdążyłam się jej przyjrzeć.
Jesienią byliśmy na slajdowisku Adama Tabora „Sowy”. Niezapomniane wspomnienia. No i zaskoczenie, że taki niepozorny ptasi temat ściągnął na widownię kina Luna tłumy. Mazury prowadzą „Terrę Incognitę”, i to oni byli organizatorami. Tabor prowadził narrację. Podobno wydał album o sowach.