To rodzina obejmująca ponad 300 gatunków.
W naszej okolicy na pewno pojawiają się z tej rodziny: drozd śpiewak, kos, kopciuszek i rudzik.
Co prawda, sąsiedzi początkowo opowiadali mi o słowiku, jednak po dokładniejszym zbadaniu sprawy okazało się, że ów trel, który znają, to może być równie dobrze drozd śpiewak czy kos. Trochę mi niezręcznie kwestionować ich opinie – są „tutejsi”, my jesteśmy „nowi”. Poza tym kiedy słyszę, jak Wacława z błyskiem w oku mówi, że wczoraj słyszała słowika, więc już na pewno wiosna… Jak jej mam powiedzieć, że to może drozd? Dałam posłuchać słowika z płyty – nie pasowała melodia. Śpiew kosa o wiele bardziej pasował.
W każdym razie ja słowika tu jeszcze nie namierzyłam. A szkoda.
Dzisiaj widzieliśmy się z wymienionymi na początku 4 drozdowatymi. Najpiękniejszy był kos spacerujący po ogródku. Najpierw usłyszałam głośne gwizdanie, potem zobaczyłam blisko pięknego czarnego ptaka, o czerni mieniącej się zielenią. Miał intensywnie pomarańczowy dziób. To pewno znajomy z gniazda za płotem: wygrzebał coś w trawie, podleciał, siadł na płocie i zastanawiał się, jakby tu mnie zmylić… Nie poleciał wprost do gniazda, ale przysiadł kawałek dalej na płocie. Nie miałam aparatu (deszcz kropił), więc przestałam go niepokoić. Niech zaniesie robala do gniazda.
Ciekawe, że Sokołowski ok. 50 lat temu pisze jeszcze o 2 odmianach kosów: leśnej (ptaki płoche, wędrowne) i ogrodowej (oswojony z obecnością człowieka, zimujący). Przez ostatnie pół wieku zapewne okazało się, że odmiana ogrodowa miała większe szanse przetrwania…
Drozdowate (Turdidae)
sobota, 12 maja 2007, 18:54Nie ma jeszcze komentarzy
Dodaj coś od siebie
Najpierw trzeba się zalogować, by potem dodawać komentarze.