Niestety, wygląda na to, jak poniżej dopisała Ewa, że sójka potraktowała gniazdo kosa jak stołówkę.

Smutna kosowa


Smutna samiczka kosa na pustym gnieździe. Albo siedzi tu, albo na gałęzi wyśpiewuje bardzo smutną pieśń. To nie są już owe wygwizdywane radośnie fletowe piosenki. Przestała już zbierać robale, nie widać też jej czarnego męża, który często zmieniał ją przy wysiadywaniu.
Na pewno młode jeszcze nie wyfrunęły same: w księgach wyraźnie napisano, że w gnieździe winny pozostać 12-14 dni, a rodzice powinni je karmić przez 3 tygodnie. Tydzień nie minął od wyklucia.
Kruszewicz pisze, że straty w lęgach kosów sięgają 40%. U Sokołowskiego czytam, że tylko 40% młodych wyrasta szczęśliwie. No cóż, c’est la vie.
Kosy niedługo zapomną swój dramat i przystąpią do następnego lęgu. W ciągu roku miewają po kilka lęgów: w marcu-kwietniu, w czerwcu, a czasem jeszcze w sierpniu. Żeby tylko znalazły sobie lepsze miejsce na gniazdo – przecież sójka nie odpuści.