Nad ogrodem szybuje ogromny kruk. Jest nieprzyjemnie.

Nie lubię Żeromskiego. Nie jestem powstańcem styczniowym (co najwyżej – sierpniowym). Nie walczę z Moskalami (wolę już mickiewiczowskie Do przyjaciół Moskali). Dlaczego więc nade mną kruk?
Rozdzióbią nas kruki, wrony…?

No nie, jest jeszcze urzędowy obowiązek pochówku. Nie uda się tym czarnodziobym.
Łaciński Corvus znalazł się na wielu herbach szlachty polskiej – począwszy od Korwina (niekoniecznie Mikke). Na moim nie.

Kruk krukowi oka nie wykole. Ulica Krucza w Warszawie. Czarny jak pióro kruka. Demony z Kruczego Dworu. Leon KruczkowskiNiemcy.

Nawet niewielki, zdrobiony (puciu-puciu) kruczek prawny jest nieprzyjemny.

Jakoś dzisiaj tak mało ornitologicznie wyszło. To przez te kruki.