W naszej okolicy sporo jest ptaków należących do rodziny drozdów:

  • Kos Turdus merula jest tu cały rok – zimuje i gniazduje.
  • Drozd śpiewak Turdus philomelos pojawia się wiosną, zakłada gniazdo, pięknie śpiewa na całą okolicę (niektórzy myślą, że tak pięknie potrafią śpiewać tylko słowiki – a nieprawda!), przywołując drozdowe panny, po czym odchowują lęg i odlatują jesienią.
  • Kwiczoł Turdus pilaris widziany był w tym roku po raz pierwszy (!) – zapewne dlatego, że zwabiliśmy go niedawnym nasadzeniem krzewu ognika z jaskrawymi owocami. Dwa kwiczoły ze smakiem pałaszowały te jagody, ale spłoszyły się przed zrobieniem fotografii.
  • Kopciuszek Phoenicurus ochruros – od wiosny do jesieni co roku jest ich więcej. Wyraźnie dobrze im tutaj.
  • Pleszka Phoenicurus phoenicurus – rzadziej niż kopciuszka, ale też widujemy je coraz częściej.
  • Rudzik Erithacus rubecula – chyba najmniejszy z drozdowatych, bardzo sympatyczny.

Samiczka kosa, styczeń 2021 Samiczka kosa, styczeń 2021

Ta panna kosowa często przesiaduje na wierzbie za oknem, przy którym pracuję i pozwala się fotografować do woli. Ma stąd blisko do karmnika. Pod oknem trzpiotowate sikory i kowaliki rozrzucają ziarno słonecznika, więc warto poczekać.
Zaprzyjaźniamy się coraz bardziej. Chyba mi ostatnio zagwizdała:
– Jestem Kasia, a ty? 🙂
Często pojawia się jej partner – kruczoczarny brunet z jaskrawo pomarańczowym dzióbkiem. Każda by się zakochała 🙂
Poniżej wiosenne zdjęcie sprzed roku – widać, że kos dba o zaopatrzenie rodziny.