Kosowa samiczka podkrada nam dojrzewające porzeczki. Jeszcze jest płocha, podczas gdy kos śmiało chodzi po posesji i już mu nie przeszkadzają ani ludzie, ani niemały pies. Na zdjęciu podszedł właśnie do drewutni, gdzie już siedział kopciuszek.
Sójki ciągle widujemy w truskawkach – podlotka z rodzicem. Tomek widział też, jak piły tam wodę z ptasiego poidełka.
W tym roku majowe przymrozki poczyniły wiele szkód w sadzie, ale wiśnie są – szpaki już się na nie szykują. Cóż, nasz sad jest młody i plony ma symboliczne. Chętnie dzielimy się ze współmieszkańcami – ptakami naszymi, choć wolimy jak zjadają robale.
Dzisiaj kręciły się u nas również dwie pliszki siwe, wróble-mazurki, a nad nami – parka jaskółek dymówek przypominała, że w pobliskiej Góraszce trwa festyn lotniczy…
Nocą wczoraj długo pohukiwała sowa. Rano zaś kukała kukułka i werblował dzięcioł (znowu? przecież wczesną wiosną już zajął teren i ogłosił to wszem i wobec).
W Leśnej Sadybie życie wre
sobota, 16 czerwca 2007, 22:16Bocian – brodzący ptak równin
poniedziałek, 11 czerwca 2007, 12:45Młody bocian wygląda z gniazda – ma prawie czarny dziób i żółtoszare nogi – niestety, na zdjęciu widać tylko łepek – i jeszcze ma puch zamiast piór. Dopiero za rok ten dziób sczerwienieje, ale dopiero 4-letni bociek jest dorosły.
Rodzice młodzika zajmują się zaopatrzeniem. Trudno powiedzieć, czy na fotografii jest jego mama, czy ojciec – u bocianów nie występuje dymorfizm płciowy, czyli nie różnią się od siebie. Bocian jest tylko nieznacznie większy od bocianicy.
Terminologia anatomii płci bocianów jest dość specyficzna. Mówi się o kloace łączącej układy płciowy, wydalniczy i trawienny – samice i samce mają ją zbudowaną identycznie. Na brzusznej części dolnego segmentu kloaki znajduje się u nich (w formie szczątkowej) języczkowaty penis… Prawdopodobnie kiedyś wszystkie gatunki ptaków miały ten organ, który stopniowo zanikał.
Kos również musi zbierać pokarm. Chodzi po naszym ogrodzie bardzo śmiało i co chwila z pełnym dziobem odlatuje do gniazda.
Ptaszarnia ogrodowa
poniedziałek, 28 maja 2007, 02:00Rano Tomek podejrzał młode modraszki wyprowadzane przez rodziców z budki na brzozie. Chyba z sześć naraz – takie potargane wypłosze. Ja wstałam później, ale młode modraszki kręciły się u nas cały dzień.
Drozd też podszedł mu prawie do stołu, a w sadzie – pliszka siwa. Na słupie elektrycznym uparcie śpiewa nam kopciuszek. Na płocie przysiadł na chwilę samiec zięby. Taka nasza ptaszarnia.
Zajrzałam do budki od leśników (ta jest najniżej, nie trzeba wchodzić na drabinę). Pusta, ale wyraźnie sikora czarnogłowa – którą widziałam, gdy adaptowała sobie tę kwaterę – wyprowadziła już stąd młode. Pozostała staranna konstrukcja gniazda. Na zdjęciu widać grubą warstwę mchu, a na górze plecionka z kłaków Asy i ździebeł suchego siana. Młode czarnogłówki miały miękko.
Bogatki też kręcą się po posesji. Zamieszkały w szparze pod dachem nad samym wejściem do domu. Ilekroć wchodzimy czy wychodzimy – drą się niemożebnie, jakbyśmy to my zakłócali im spokój 😉
Jaskółki dymówki, drozd śpiewak
sobota, 26 maja 2007, 10:56Dzisiaj udał mi się portret płaszczowy drozda (przepchałam surowe, bez żadnego zmniejszania czy kadrowania).
Okazało się natomiast, że z tymi naszymi jaskółkami jest nieco inaczej, niż podejrzewaliśmy dwa dni temu. Całkiem spokojnie radzą sobie one z nawigacją, wlatując do warsztatu i z niego wylatując. Wczoraj robiły to kilka razy, okrążając wielokrotnie cały budynek. Były przy tym dość głośne. Może przymierzały się do założenia tu gniazda? Zobaczymy.
Sikory, jaskółki, kos
czwartek, 24 maja 2007, 22:58
Sąsiedzi zza brzeziny nadal podglądają sikorki w skrzynce z kablem. Dzisiaj już widać, że są to modraszki – osiem szkrabów!
Natomiast u nas pojawiły się jaskółki dymówki. Wlecieć potrafiły, ale wylecieć było trudniej. Fruwały pod dachem i dopiero zagonienie do otwartych okien pozwoliło im odzyskać wolność.
A kos? Cóż, gniazdo jest puste, a kos wybiera nam dżdżownice z kompostu…
Przyszedł okres, gdy większość naszych ptaków karmi młode – uwijają się i zbierają mnóstwo insektów. Dzięki nim jest nie tylko mniej komarów, ale też robactwa w sadzie i na rabatach.
Drozd śpiewak śpiewa
niedziela, 13 maja 2007, 13:05
Dnia 7 kwietnia br. około godziny 18 drozd śpiewak usiadł na sośnie i wziął udział w nagraniu klipu, który przetworzyłam (zmniejszając z początkowych 32 MB do około 11 MB) i staram się tu umieścić. Beta-Tester mówi, że się udało!
Kliknięcie zdjęcia uruchamia 3-minutowy film…
Uwierzycie, że to wszystko zostało przepchane przez telefon komórkowy? Naprawdę. U nas w lesie nie ma Tepsy.
Ale są ptaki. Dzisiaj te pozowały do zdjęć:
i jeszcze sikory: sosnówka i modraszka |
Drozdowate (Turdidae)
sobota, 12 maja 2007, 18:54To rodzina obejmująca ponad 300 gatunków.
W naszej okolicy na pewno pojawiają się z tej rodziny: drozd śpiewak, kos, kopciuszek i rudzik.
Co prawda, sąsiedzi początkowo opowiadali mi o słowiku, jednak po dokładniejszym zbadaniu sprawy okazało się, że ów trel, który znają, to może być równie dobrze drozd śpiewak czy kos. Trochę mi niezręcznie kwestionować ich opinie – są „tutejsi”, my jesteśmy „nowi”. Poza tym kiedy słyszę, jak Wacława z błyskiem w oku mówi, że wczoraj słyszała słowika, więc już na pewno wiosna… Jak jej mam powiedzieć, że to może drozd? Dałam posłuchać słowika z płyty – nie pasowała melodia. Śpiew kosa o wiele bardziej pasował.
W każdym razie ja słowika tu jeszcze nie namierzyłam. A szkoda.
Dzisiaj widzieliśmy się z wymienionymi na początku 4 drozdowatymi. Najpiękniejszy był kos spacerujący po ogródku. Najpierw usłyszałam głośne gwizdanie, potem zobaczyłam blisko pięknego czarnego ptaka, o czerni mieniącej się zielenią. Miał intensywnie pomarańczowy dziób. To pewno znajomy z gniazda za płotem: wygrzebał coś w trawie, podleciał, siadł na płocie i zastanawiał się, jakby tu mnie zmylić… Nie poleciał wprost do gniazda, ale przysiadł kawałek dalej na płocie. Nie miałam aparatu (deszcz kropił), więc przestałam go niepokoić. Niech zaniesie robala do gniazda.
Ciekawe, że Sokołowski ok. 50 lat temu pisze jeszcze o 2 odmianach kosów: leśnej (ptaki płoche, wędrowne) i ogrodowej (oswojony z obecnością człowieka, zimujący). Przez ostatnie pół wieku zapewne okazało się, że odmiana ogrodowa miała większe szanse przetrwania…
Szpaki. Kos. Toplista
środa, 9 maja 2007, 22:48Tomek rano zauważył w ogrodzie stadko szpaków. Podejrzewa, że może to nasza parka już wyprowadza młode. Sąsiedzi mówią, że to chyba jednak za wcześnie, może sie pomylił. A może nie.
Kos nadal siedzi na gnieździe. Z niepokojem dojrzałam w konstrukcji gniazda kawałek plastikowego sznurka i torby reklamówki. Cóż, ludzie śmiecą, a ptaki się do-sto-so-wu-ją.
Rosną notowania!
Na topliście PtakiMoje są już na 6 miejscu (lista obejmuje obecnie 52 adresy stron o ptakach). Jest to bardzo sympatyczne, tym bardziej, że o miejsce w tym rankingu nie starałam się bardziej niż samym prowadzeniem strony – po prostu dopisałam stronę na końcu listy i dorobiłam do tego wpisu baner, to wszystko.
Żurnal w tej formie nie daje mi informacji o ruchu na stronie, goście z rzadka się dopisują komentarzami, więc właściwie tylko z tego rankingu wiem, że ktoś tu zagląda. Bardzo się cieszę z takiego wyniku. Dziękuje wszystkim gościom 🙂
Kos na gnieździe
poniedziałek, 7 maja 2007, 00:59Proszę zwrócić uwagę na wystający z prawej strony gniazda pomarańczowy prawie dziób, a z lewej sterczący ukośnie w górę czarny ogon: oto obiektyw podejrzał kosa na gnieździe! Zapewne kos zmienił panią kosową (która nie tak czarna i dziób ma brązowy) w wysiadywaniu jaj. Jan Sokołowski w Ptakach Ziem Polskich twierdzi, że takie zastępstwo odbywa się tylko w południe, mniej więcej przez półtorej godziny… I tak przez 14 dni.
To gniazdo znajduje się na sośnie, jakieś 4-5 m nad ziemią.
W ogrodzie dzisiaj
czwartek, 3 maja 2007, 22:54Para przelatujących bocianów białych. Są to jednak ogromne ptaki. Przeleciały tu dość nisko – robią wrażenie. W odróżnieniu od żurawi lecą po cichutku.
Para kruków – na pewno mają gniazdo gdzieś w naszym lesie, bo wielokrotnie widywaliśmy, jak lecą z lub do lasu, ale zawsze w tym samym miejscu. No i słychać je już z daleka.
Mnóstwo drobiazgu: para kopciuszków, muchołówka, rudzik, drozd, szpaki.
Pochowały się sikory – tak częste tu zimą, teraz nikną wśród sosen i zieleniejących gałęzi brzóz. Niech wyjadają nasze robaki, zanim one zjedzą nam kwiatki i owoce.
Od paru dni słychać kukułkę. Nigdy jeszcze nie udało mi się jej zobaczyć 🙁
Za to Tomek znowu widział czajkę na bagnistym stawku we wsi. Ucieszyliśmy się, bo po pierwszym spotkaniu z nimi w marcu zaczęliśmy wątpić, czy osiedliły się w naszej okolicy.