Przedwczoraj, 7-IV wieczorem nad ogrodem przeleciało stado około 120 żurawi. Jak zawsze, zwracały uwagę swym klangorem – są bardzo głośne. Po pół godzinie pojawiło się drugie stado, tym razem rozciągnięte w długi klucz – jednak leciało zbyt daleko od nas, abyśmy próbowali robić zdjęcia. Lecą żurawie.
Żuraw zwyczajny (Grus grus) jest wielkim ptakiem. Długość ciała (od końca dzioba do ogona) osiąga 140 cm, zaś rozpiętość skrzydeł – do 240 cm. W locie wyciąga szyję i dziób prosto przed siecie, a nogi ukłąda z tyłu podobnie do bociana. Sylwetka ciała układa się w linię prostą.Przeleciały mi nad samą głową, w zenicie. Ponieważ te ptaki są silne i nie muszą wykorzystywać lotu szybowcowego, przelatują wprost nad Morzem Śródziemnym (bociany omijają je od wschodu lub zachodu). Zimowały w środkowej Afryce, gdzieś nad Nilem. teraz wracają na swoje ulubione mokradła.
W roku 1957 odbyła się premiera radzieckiego filmu Летят журавли. Jak większość filmów kręconych w tym okresie, również ten był o wojnie, choć wyjątkowo ckliwy. Zdobył kilka prestiżowych nagród. Główną rolę zagrała w nim Tatiana Samojłowa – top-aktrisa CCCP. Film zaczynał się i kończył przelotem klucza żurawi. Na klipie YouTube można było obejrzeć fragment tego filmu. Oczywiście w wersji Black and White. Fachowcy zwracali też uwagę na świetnie wykorzystany tu motyw schodów.
Przed pół wiekiem film ten naprawdę budził wiele wzruszeń… 😀
Lecą żurawie – zupełnie jak w kinie
środa, 9 kwietnia 2008, 13:11Ptaki z mokradeł i znad wody
poniedziałek, 7 kwietnia 2008, 06:35Dzisiaj obserwacje głównie spoza ogrodu: 1) bociany we wsi (wieś nad Mienią, gdzie są ulubione przez te ptaki mokradła); 2) w sklepie ogrodniczym na stawie – kaczki i mandarynki (były tam ponoć przez całą zimę – dokarmiane przez pracowników sklepu); 3) na stawach rybnych w Halinowie – mewy i perkozy.
W naszym ogrodzie zaś spotkać można sójki, kosy, drozdy (już jest parka) i usłyszeć trele rudzików. Coraz rzadziej widoczne są sikory – ale już zbierają psi puch na gniazda.
Bociany Ciconia ciconia szykują się do lęgu: odświeżają gniazdo, znoszą nową warstwę siana i gałęzi, moszczą nimi wnętrze, aby wygodnie było wysiadywać jaja, tudzież by młodym było miękko. Ciekawe, że jeden z ptaków stał, obserwując okolicę, podczas gdy drugi krzątał się „po obejściu”. Podejrzewam, że to samiczka mościła gniazdo, podczas gdy samiec – jak to samiec – miał swoje ważne sprawy.
Mandarynka Aix galericulata – pięknie ubarwiony samiec w szacie godowej. To gatunek azjatycki, w XVIII wieku osiedlony w południowej Anglii, później w Niemczech, rozmnożył się i ostatnio zalatuje nawet do Polski. Niektóre osobniki uważa się za zbiegłe z ogrodów zoologicznych. Obok samiec kaczki krzyżówki Anas platyrhynchos z mieniącym się łebkiem – mieszkający na tym samym stawie.
Para perkozów dwuczubych Podiceps cristatus. W ubarwieniu godowym perkoz ma właśnie dwa czuby ok. 5 cm długości oraz rdzawo-czarnee szlary poniżej głowy (krezy), które w szacie spoczynkowej zanikają. To ptak wód stojących, szuka stawów i jezior z trzcinami – trudno go spotkać na lądzie. Nawet gniazdo tworzy na mokrym podłożu, zawsze dość daleko od brzegu.
Na stawach głośno jest od krzyku mew – to śmieszki Larus ridibundus (któż ten kracząco-skrzeczący dźwięk nazwał śmiechem?). Ciemnobrązowe łebki mają tylko w okresie godów, później im zbieleją. Te ptaki od dzieciństwa kojarzyły mi się z wakacjami nad morzem – i jakoś nie mogę się przyzwyczaić, że zasiedliły już całą Polskę.
E tam, z tą klasyką
wtorek, 1 kwietnia 2008, 10:56Nad ogrodem szybuje ogromny kruk. Jest nieprzyjemnie.
Nie lubię Żeromskiego. Nie jestem powstańcem styczniowym (co najwyżej – sierpniowym). Nie walczę z Moskalami (wolę już mickiewiczowskie Do przyjaciół Moskali). Dlaczego więc nade mną kruk?
Rozdzióbią nas kruki, wrony…?
No nie, jest jeszcze urzędowy obowiązek pochówku. Nie uda się tym czarnodziobym.
Łaciński Corvus znalazł się na wielu herbach szlachty polskiej – począwszy od Korwina (niekoniecznie Mikke). Na moim nie.
Kruk krukowi oka nie wykole. Ulica Krucza w Warszawie. Czarny jak pióro kruka. Demony z Kruczego Dworu. Leon Kruczkowski – Niemcy.
Nawet niewielki, zdrobiony (puciu-puciu) kruczek prawny jest nieprzyjemny.
Jakoś dzisiaj tak mało ornitologicznie wyszło. To przez te kruki.
Pierwsze boćki w okolicy
piątek, 28 marca 2008, 15:38Lot łabędzi
poniedziałek, 24 marca 2008, 04:22Dzikie łabędzie zrywające się do lotu powodują potężny łoskot, który wprawia w zdumienie każdego, kto po raz pierwszy zetknął się z tym wspaniałym widowiskiem natury. Ilekroć na jeziorach mazurskich z małej odległości słyszałem start łabędzi do lotu, nie widząc ich spoza wysokiej ściany trzcin, wydawało mi się, że ruszył parowy statek wodny. Bicie nogami o wodę słyszy się jak bicie koła wodnego, a szum skrzydeł zupełnie jak syk pary, wydobywającej się z kotła. Pewnego razu miałem złudzenie, że słyszę pędzącego konia stukającego kopytami po asfalcie i nawet podniosłem głowę, aby zobaczyć, gdzie tak blisko znajduje się szosa.
Łabędź niemy leci z szyją wyciągniętą naprzód i lekko wygiętą w dół. Ptaki lecące w stadzie układają się w klucz, a gdy się rozpędzą, szybko prują powietrze, mimo że potężnymi skrzydłami bija powoli i miarowo. Najbardziej zdumiewa szum spowodowany ruchem skrzydeł. Dotąd nie wiadomo, w jaki sposób powstaje ten odgłos, gdyż łabędź nie ma specjalnych lotek dźwiękowych. Niewątpliwie ten potężny szum ma znaczenie sygnału, ułatwia utrzymanie łączności i zastępuje brak głosu.
[Jan Sokołowski]
Łabędź niemy Cygnus olor.
Zdjęcia z sobotniej wycieczki na Stawy Rudzkie.
Łabędzie wyraźnie były na etapie uzgadniania rewirów. Na pierwszym stawie – jedna para. Na drugim – dwie, ale jedna para dość szybko zbliżyła się do drugiej i ją przepędziła (fot. 1). Przepędzona para przeleciała na pierwszy staw, ale tam od razu awantura i jedna z par ustępuje (fot. 2) – zza trzcin nie mogę stwierdzić, która para pozostała. Ustępująca para przeleciała na trzeci staw, by po chwili znowu przelecieć mi nad głową (fot. 3) ku pierwszemu stawowi, zawrócić i w świetle zachodzącego słońca polecieć na dalsze stawy (fot. 4).
Hałas, jaki przy tym czyniły skrzydłami w ciszy nad stawami, był zaskakujący. Może nie skojarzyłam go ze statkiem parowym, jak Mistrz Jan Sokołowski przed półwieczem (bo kto dziś jeszcze pamięta takie dźwięki?), jednak zaniepokojona zaczęłam się rozglądać wokoło.
Wesołych Świąt
piątek, 21 marca 2008, 02:22Czytelnikom gazetek.EU redakcja życzy
Wesołych Świąt!
Przyloty – c.d.
wtorek, 18 marca 2008, 07:45Wczoraj wieczorem, w półmroku już byliśmy w ogrodzie i… kilka kroków od nas spacerował sobie drozd śpiewak!
A dzisiaj od rana prószy śnieg, który jednak topi się, zanim osiądzie na ziemi: jest +3°C.
Staw w Duchnowie i mokradło w Kącku
poniedziałek, 10 marca 2008, 22:18Krzyżówki Anas platyrhynchos
i łyska Fulica atra.
Łąbędź Cygnus olor i krzyżówki; pliszka siwa Motacilla alba; czajka Vanellus vanellus
Kilka ciekawostek:
Stawy Rudzkie znowu
niedziela, 9 marca 2008, 20:28Para łabędzi niemych Cygnus olor.
Nad nami krążyło 5 mew – to śmieszki (Larus ridibundus) – 2x młode, trzecia w szacie godowej
Polująca na mewy para drapieżców – chyba myszołowy (Buteo buteo). Jednego z nich widziałam tu przed tygodniem. Drugi ma wyraźną lukę w upierzeniu.
Przelatujący klucz 30 kaczek – to czernice Aythya fuligula
Przy niedzieli na groblach jest wielu spacerowiczów (z psami lub bez) płoszących ptaki, które kryją się w trzcinach. Ani śladu po traczach nurogęsiach widzianych przed tygodniem – może były tu tylko przelotem?
Poza ptakami widocznymi na zdjęciach słyszeliśmy wyjątkowo donośne werblowanie dzięcioła. W tej okolicy kilkakrotnie już widywaliśmy dzięcioła dużego Dendrocopus major.
Stawy Rudzkie
poniedziałek, 3 marca 2008, 18:33Tracze nurogęsi
Mergus meganser – cztery pary.
Samiczka i para traczy nurogęsi w locie
Kaczki krzyżówki Anas platyrhynchos (widać je też na fot. 1 w głębi) oraz para łabędzi niemych Cygnus olor.
Stawy znajdują się we wsi Ruda, w gminie Dębe Wielkie koło Mińska Maz. Zarówno same stawy, jak również cały system melioracji pochodzą sprzed II WŚ. Utworzył je ówczesny właściciel tych ziem, Marian hr. Starzeński. Dzięki niemu do dzisiaj działają tamy i jazy na Mieni, która często zalewa podmokłe równiny. Stawy są bardzo duże, większe od Stawów Falenckich (Falenty k. Raszyna, na południe od Warszawy).